wtorek, 1 lipca 2014

Bonus!- Jake x Dirk

Teoretycznie, w niedzielę miał pojawić się rozdział. Będzie on jutro kiedyś. Wszystko zaczyna mi się mieszać we łbie i ostatnimi czasy ruter postanowił zacząć się buntować. Na chwilę obecną zapraszam do czytania bonusu niemal w całości poświęconego pieprzeniu Dirka xD



Jake x Dirk




Przy biurku, w dużym, jednak strasznie zagraconym pokoju, siedział blondwłosy chłopak. Otaczała go cała masa śrub, wkrętów, blach, narzędzi i elektroniki, sam właściciel tego sprzętu właśnie budował kolejne roboty. Właściwie, aktualnie pracował tylko nad jednym i momo tego, że poświęcił mu Już kilka dobrych dni, to on nadal nie jest skończony. Chłopak po raz kolejny ziewnął, przetarł oczy i po chwili wrócił do pracy.
- Dirk złaź na dół! Jake, Roxy i Jade przyleźli po ciebie, więc wyjdź wreszcie z pokoju!- wydarł się parteru domu. Jednak starszy z braci Strider nic nie odpowiedział. Był zbyt zajęty spawaniem części, by zareagować w jakikolwiek sposób.
Już po chwili było słychać bardzo wyraźnie zbliżające się w kierunku pokoju kroki, nie minęło nawet pół minuty, a w środku pojawiły się trzy osoby.
- Oh shit... Jestem na to zdexydowanie zbyt trzeźwa... Ma ktoś coś do picia?- spytała Roxy i wciąż patrzyła na kawał metalu leżący na biurku.
- Eee...- to jedyne co odpowiedział Dirk. Plus był taki, że chociaż się do nich obrócił.
- Dirk wyglądasz jak trzy tysiące nieszczęść.- powiedziała Jane, gdy tylko go zobaczyła. Jego włosy były już nieco przytłuste, a twarz oraz dłonie umazane jakimś smarem.
- Idź się szybko ogarnij. A potem idziesz z nami na kręgle.- dodał szybko Jake.
- Dobra, już idę.- blondyn zabrał rzeczy do przebrania się i ręcznik, po czym opuścił pokój. W chwili gdy drzwi się zatrzasnęły, trójka przyjaciół zebrała się w okół metalowego czegoś.
- Czy tylko mi to wygląda jak...- zaczęła Jane.
- Kucyk.- dokończyła Roxy- On naprawdę zrobił sobie kucyka. Na cholerę mu on!
- Wiesz, w końcu lubi te zwierzęta, a że prawdziwego mieć nie może, to zrobił soboe robota.- powiedział ze spokojem Jake. 
Tak przez blisko pół godziny rozmawiali i dotykali wszystkiego, poza nowym robotem. Gdy Dirk wrócił do pokoju i zobaczył ich rzucających w siebie śróbkami, szybko podszedł zobaczyć czy nie popsuli owoców jego kilkudniowej pracy.
- Uspokójcie się. Idziemy?- zapytał nieco zirytowany.
- Tak, tak...- odpowiedzieli automatycznie. Dirk pociągnął za rękę Jake'a, aza nimi ruszyła reszta.
- Oj, Drik, Dirk... Nadal zachowujesz się tak jabyś od dłuższego czasu nie spał- powiedziała Jane.
- Hmmm... Może to dlatego, że spałem bardzo mało...?
- Ile dokładniej?- dopytywała dalej.
- Nie wiem, z trzy cztery godziny.
- Dziennie?
- Tygodniowo.
- To może zamiast na kręgle, pójdziemy do kina, a potem odeślemy konstruktora do domu?- spytała Roxy.
- Jestem za.- odpowiedział sam Dirk.
- Wy naprawdę myślicie, że ten maniak pójdzie spać? On dalej będzie bawił się przy robocie.- powiedział pewnie Jake.
- To weźmiesz go do siebie i dopilnujesz żeby przespał przynajmniej osiem godzin.- odparła Jane.
- Nie widszę problemu.- po tych słowach Jake'a, Dirk spojrzał na niego spodełba. Oczywiście, że wolałby zostać w domu. Niedługo skończył by swoje wielkie dzieło, tworzone na dobrą sprawę od miesięcy, ubiegły tydzień to tylko wykończenie, a niestety jego chłopak skutecznie mu to uniemożliwia.
Po wejściu na salę kinową, wystarczyło dziesięć minut reklam, a starszy Strider już spał. Obudził się dopiero gdy jego poduszka, w postaci ramienia Jake'a, postanowiła nagle zniknąć spod głowy.
Kiedy wyszli już z kina, na dworze zaczynało powoli się zciemniać.
- Jake, ja nie mogę iść do ciebie. Muszę dokończyć maszynę.- powiedział już całkowicie przytomnie Dirk.
- A ja nie mogę żyć dłużej bez twojego tyłka.
- Użyłeś bardzo konkretnego argumentu.- zaśmiał się Strider.- Dobra chodźmy.
Poszli spokojnie do domu English'a, a gdy tylko przekroczyli próg Jake przybił Dirk'a do ściany, po czym zaczął łapczywie i brutalnie go całować.  Blondyn przez dłuższy czas nie dawał drugiemu językowi go zdominować, jednak po jakimś czasie poddał się, a usatysfakcjonowany gospodarz nieco zwolnił i zaczął, tym razem nieco bardziej subtelnie, gładzić językiem język, policzki i podniebienie swojego gościa. W końcu obu zabrakło tchu i rozdzielili swoje usta.
- Stęskniłem się. Przez tydzień, jak nie więcej, siedziałeś cały czas u siebie.
- Wiem. Może jednak chodźmy do sypialni zanim zerżniesz mnie w korytarzu.- powiedział uśmiechając się delikatnie Dirk.
- Hmm... Właściwie to podsunąłeś mi ciekawy pomysł...
- Nie. Nie chcę słuchać żadnych pomysłów od kogoś kto zamordował członka swojej rodziny, w lesie.- prychnął Strider.
- No to będzie po staremu.- nagle odsunął się kawałeczek, po to aby po chwili podnieść drugiego chłopaka i przerzucić go sobie przez ramię. Tamten już wiedział, że zaraz zacznie się nieprzyjemny bieg po schodach, podczas którego będzie zwisał głową w dół. English szybko, jak zwykle, przedostał się z parteru, do sypialni na piętrze, a tam niemalże rzucił Stridera na łóżko. Po chwili sam zawisł nad nim i zaczął go obcałowywać, w między czasie ściągając z niego ubrania. Dirk również zaczął pozbywać się części garderoby swojego chłopaka, jednak nagle przestał. Poczuł jak Jake ssa jednego z jego sutków, a drugirgo delikatnie podstrzypuje ręką. Strider momentalnie stał się nieco bardziej czerwony, jego oczy się zeszkliły, a oddech nieco przyspieszył. English postanowił zejść ustami niżej, jednak ręka nadal dręczyła odstający guziczek. Dirk aby nie pozostać całkowicie biernym, masował  skórę głowy towarzysza. Jake rozpiął spodnie blondyna i zaczął bardzo delikatnie uciskać genitalia blondyna, przez materiał bokserek, natomiast jego usta znów powróciły do ust chłopaka znajdującego się pod nim. Kolejny mokry pocałunek i ciche, stłumione jęki Stridera. English obrócił chłopaka na brzuch, ściągnął z nich resztki ubrań i sięgnąl do szafki przy łóżku po lubrykant. Wycisnął trochę żelu na dłoń, rozsmarował go. Po chwili wsadził pierwszy palec do odbytu blondyna i zaczął nim poruszać.
- Jake... Nie musisz się tak cackać. Wiele razy to robiliśmy i naprawdę...- nie dokończył, za to zaskoczony jęknął kiedy poczuł, że nie ma jednego palca, są trzy. Jake nie chciał, aby jego partner niepotrzebnie odczuwał ból. Owszem, całkowicie się go pozbyć nie da, jednak należy jak najbardziej go zminimalizować. W krótce English wyciągnął palce i rozsmarował żel na swoim twardym członku. Powoli wsadził do środka samą główkę, pocałował Dirka w kark. Jedną ręką trzymał jego biodra, a d prugą zaczął leniwie stymulować penisa Stridera.
- Przestań się nade mną znęcać do cholery.- wysapał ciężko blondyn. Jake na życzenie, wszedł w niego gwałtownie do samego końca, a plecy chłopaka pod nim nieco się wygieły. English zaczął powoli wychodzić niemal całkowicie, drażniąc przy tym wejście Dirka, by znów wejść głęboko.
- Jake, szybciej.- tym razem czarnowłosy do końca wypełnił rządanie. Całkowicie zmienił rytm pchnięć i dostosował do niego ruch ręki. Kiedy uderzył w prostatę blondyna, uśmiechnął się sam do siebie słysząc krzyk rozkoszy. Po jeszcze kilku takich ruchach Dirk doszedł, Jake też był już blisko. Kilka szybszych pchnięć i opadł zmęczony na chłopaka. Wyszedł z niego, w akompaniencie dziwnego plusku i położył się obok Stridera, który momentalnie się do niego przytulił.
- Jestem zmęczony i muszę dokończyć tamtego robota.- wymamrotał Dirk.
- Tak też cię kocham- prychnął Jake.


Kuniec

----- 


Jestem z tego totalnie niezadowolona, ale zrzucę cała winę na język polski i brak synonimów do kluczowego słowa 'penis'.